Jachtostop, nadal brzmi epicko, a zarazem magicznie. Jak powiadają: “Człowiek nieświadomy, to człowiek bezpieczny”. Faktycznie, coś w tym jest. Gdybym wiedział o potencjalnych trudnościach, miał bym milion rozterek przed tym by ruszyć za daleką wodę, a tak bez większego stresu oczekiwałem z niecierpliwością na to co przyniesie los. Opiszę kilka najbardziej dobijających faktów, od których nie da się uciec, a które jak się okazuje mają mega duży wpływ na samopoczucie podczas żeglowania.
Po kilku, a czasem kilkunastu dniach człowiek musi je zaakceptować, gdyż bez tego narastający poziom irytacji może zaburzyć wszelkie doznania płynące z przygody. Spis trudności zacznę od najbardziej uciążliwych.
1. Choroba morska
Ewenement na skalę światową. Mówili: “Jeden, maksymalnie dwa dni i przejdzie!”. Jak się okazało w moim przypadku przez okrągłe 6 dni, mdłości i wiercenie w brzuchu nie ustępowały. Nigdy wcześniej nie czułem się tak źle. Nieustające kołysanie doprowadzało do szału.
2. Załatwianie potrzeb fizjologicznych
Jeśli jacht ma ubikację to chwała Bogu. Warto wiedzieć, że starsze jednostki nie mają i trzeba korzystać z wiadra. Na szczęście, lub też nieszczęście ten na którym płynąłem miał. To uczucie kiedy nagle czujesz, że musisz skorzystać z toalety podczas wzmożonych fal, tudzież sztormu wieczorną porą, stawało się walką o przetrwanie, a częściej o to by nie obesrać portek.
3. Bezpieczeństwo podczas wachty
Gdybym wiedział, że istnieje coś takiego jak szelki zabezpieczające przed wypadnięciem za burtę to by było całkiem spoko. Oczywiście nie wiedziałem. Siła z jaką ściskałem relingi, by nie wypaść za burtę podczas wzburzonego Oceanu można porównać do uścisku ciężarowca. Natura jest nieposkromiona i nieprzewidywalna. Bywały momenty kiedy hektolitry wody padały na twarz, innym raz z impetem lądowałem na ziemi, a rzadziej jacht był tak przechylony, że gdybym uścisk zawiódł, wypadł bym za burtę.
4. Jedzenie
Do tej pory pamiętam smak najtańszego chleba tostowego. Największy błąd jaki można popełnić, to zakup jednorodnych produktów z najniższej półki. Brak różnorodności po 10 dniach wpływa negatywnie na samopoczucie, jak i psychikę. A uwierz mi i tak zakupując 2 kg tego samego sera, po zjedzeniu 1 kg, drugi będzie leżał, bo nie będziesz mógł na niego patrzyć.
5. Prysznic i higiena
Co jest cenniejsze od złota na Oceanie, tudzież wyspach? Odpowiedź brzmi: słodka woda. Każda jednostka ma wydzieloną ilość słodkiej wody, u nas było to zbiornik 400 l. Niektóre łodzie wyposażone są w odsalarkę, czyli z wody słonej uzyskujesz wodę zdatną do picia. My jej nie mieliśmy, zatem co 10 dni można było wziąć prysznic, trwający 60 sekund.
Mam szczerą nadzieję, że kolejni śmiałkowie wyciągną wnioski i będą bogatsi o wiedzę, której mi brakowało. Wciąż jednak uważam, że element zaskoczenia w moim przypadku dodał nie lada emocji, które niewątpliwie będę pamiętać do końca swoich dni.