Wracając z Autostopowego Sylwestra 2015/2016 w Burzeninie wraz z Wiolą zmagaliśmy się z wieloma trudami, m.in. łapania na autostradzie, czy też walką z temperaturą – 13 stopni. To wszystko było niewątpliwym czynnikiem, który miał wpływ na spotkanie niesamowitego gościa z Azerbejdżanu, o imieniu Vagif. Azer, bo tak mówi się na mężczyznę pochodzącego z tamtych stron. Zatrzymał się wieczorną porą na słynnej 19 w kierunku Łosic. Zapytał gdzie jedziemy. Otrzymawszy odpowiedź: do Siemiatycz. Wtem ze spokojem odparł, że podrzuci nas. Pomimo że sam jechał tylko i wyłącznie do Łosic. Podczas rozmowy, którą prowadziliśmy w języku polskim, gdyż Vagif umiejętnie posługuje się naszym językiem. Kierowca powiedział o kilku faktach dotyczących islamu. Jestem zszokowany, jak wielkie braki zakorzeniły się w mej głowie, na podwalinach informacji z internetu i telewizji. Tak przyjemnie nam się konwersowało, że wymieniliśmy się kontaktami. Jak to w zwyczaju ma Jak To, po powrocie wystosowałem maila z podziękowaniem, gdyż wiem jaką odwagą trzeba się wykazać, by zabrać dwójkę nieznajomych ludzi wieczorną pora. Otrzymałem krótką odpowiedź, w której sedno i prostota nieco mnie zszokowały. Vagif, napisał że ludzie muszą sobie pomagać, to obowiązek każdego człowieka. Piękno płynące z tych słów, jest czymś niepowtarzalnym. Karma wraca ze zdwojoną siłą. Zatem jeśli możesz pomóc, zrób to. Pomoc nie ogranicza się do kwestii tylko i wyłącznie materialnej. Często złotem jest dobre słowo, uśmiech, poklepanie po ramieniu na znak wsparcia i wiele innych gestów.
PS: Tak się zastanawiam, ilu młodych ludzi miało możność posłuchać wyznawcę Koranu (face to face), a zarazem mieć możliwość zadania pytań, które ich nurtują? A może warto było by zorganizować takie spotkanie?