Bacalar, czyli laguna o 7 odcieniach błękitu

kanal-podrozniczy-nayoutube-nifortunne-historie-z-podrozy

Czasem odnoszę  wrażenie, że wraz z coraz większym doświadczeniem  autostopowym jestem wstanie łapać nawet w sklepie. Już kilkukrotnie próbowałem łapać w centrum miasta, wierz lub nie udaje się. W Chetumal stałem na wielkim skrzyżowaniu, gdyż nie chciało mi się iść 4 km, w temperaturze 30 stopni na wylot; co za leń. Po 40 minutach siedziałem w aucie wraz z amerykanami, jadącymi bezpośrednio do Bacalar.

Owe małżeństwo już kilka dobrych lat mieszka w Meksyku, co sobie chwali. Z tyłu miałem kompana, a dokładnie młodego psa, który się kręcił, aż w końcu puścił  dorodnego pawia, tuż obok mnie. Całe życie na krawędzi.

Miałem okazję podpytać o atrakcje i dowiedzieć się kilku interesujących informacji. Czy wiecie, że w Bacalar jest jedna z piękniejszych lagun, której woda mieni się w siedmiu odcieniach błękitu. Wygląda to powalająco. Momentami zastanawiałem się, czy to nie sen. Barwa od prawie że białego koloru piasku do ciemnego niebieskiego. Oczywiście wjazd na bombę przystosowany. W sumie jest 8:40, więc idę popływać. Mój nocleg zlokalizowany jest 2 min od laguny, co sobie chwalę.

Nie skończyłem z amerykanami, jak tylko opuściłem CS’a u Leonel w Chetumal (dziewczyna w ostatniej chwili zrezygnowała z autostopowania do Bacalar ze mną; myślę że obleciał ją strach przed tym, że może się nie udać). Kiedy tylko dojechaliśmy do miasta, zrobili mi wycieczkę objazdową, a następnie zabrali na kemping do swojej znajomej i zapłacili za jedna noc (to się nazywa szczęście). Na kempingu pustka, wchodząc nie było nikogo, nawet nie zauważyłem wiszącego hamaka pomiędzy drzewami.

bacalar-laguna-meksyk-co-warto-zobaczyc.jpg
Bacalar – laguna

Clovi z Kanady poznana w Bacalar

Po 1h, idzie młoda – 22 letnia Clovi z Kanady, okazało się, że wiszący w oddali hamak jest jej. Dziewczyna samotnie podróżuje po Meksyk. Zrobiliśmy razem kolację, usłyszałem kilka ciekawych informacji na temat Kanady i samotnego podróżowania przez młodą dziewczynę w ‘dzikim Meksyku’. Bardzo miła i pozytywna osoba. Drugiego dnia Clovi, zmieniła kemping. Ja jak to już bywa, jeśli mam w pobliżu morze, ocean, jezioro, lagunę lub cnotę to swój dzień zaczynam od 10-20 min pływania, zatem ruszyłem ku bajecznej lagunie.

Wbijam nad lagunę i sruuu do wody na wykidajłę jakąś czaple białą pewnie podtopiłem. Po 10 min, wpada typek, bez zastanowienia zaczynam rozmowę. Okazuję się, że Moe bo tak ma na imię, jest Niemcem. Wraca właśnie z wolontariatu (5 miesięcznego) w Gwatemali, gdzie pomagał dzieciom. Opowiedziałem trochę o sobie i wspomniałem, że chciałbym popracować za miejsce do spania. Tak naprawdę w Bacular jest tyle miejsca na dziko, że nie musiałem tego robić. Jednak zrobiłem, dlaczego? Zawsze kiedy odkrywam jakieś nowe państwo, chcę zrozumieć lokalsów; jak żyją, jak pracują, jak podchodzą do rożnych problemów. W ten o to sposób trafiłem na kamping, zlokalizowane za drogą od tego, w którym przebywałem.

Gospodarz, ojciec 6 dzieci, w tym 2 niepełnosprawnych. Opiekujący się swoja mamą. Prowadzi hostel/kemping. Miejsce wyśmienite, choć zaniedbane. Po 2 min rozmowy zgadza się. abym za pomoc został w jego domostwie. Dostałem wyśmienite łóżko z przepięknym widokiem na lagunę, zaś budzik zamieniłem na promienie słońca które padały nad ranem prosto na mą twarz.

Na czym polegała moja praca? Najpierw czyściłem papierem ściernym rury, później pojechaliśmy kilkanaście metrów pick upem odpalanym na kabelki do jego restauracji gdzie remontował łazienkę. Tam miałem za zadanie zbić beton pod rury. 3 h dziobania, krótkie rozmowy, lekcje hiszpańskiego. W pewnym momencie Kiero wywalił sobie w dłoń młotkiem. Myślałem, ze się zesra, padł na ziemie sapiąc, a ja “Hospital Amigi?”; on, że nie. Tak skończył się dzień roboczy Polaka, który kładł rury w meksykańskim sraczu.

Kiero zaciska zęby i mówi, narzędzia do restauracji. Znoszę pomału i dostrzegamy na ścianie napisy, w przeróżnych językach, a na środku wielkimi literami: ‘NAJLEPSZE TAKOS NA ŚWIECIE! Ania’. Zrobiło mi się niesamowicie miło. Pozdrawiam nieznajomą Anię.

Dziś idę zażyć kąpieli w wielkiej cenocie, która kosztuje tu 10 peso! (2,5 zł) i co najlepsze ma jakieś 130 m głębokości. Warto wiedzieć, że cenoty to jeziora głębinowe. Powstały na skutek uderzenia meteoru. Nie mogę się doczekać!

Popołudniem ruszam dalej na zachód! Pozdro z Bacalar! Polecam również zajrzeć do wpisu, pt. Top 10 Meksyk, co warto zobaczyć.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

WPISY, KTÓRE MOGĄ CIĘ ZAINTERESOWAĆ