W życiu nie zawsze układa się po naszej myśli. Nie każdy ma z tak zwanej górki. Niekiedy los przynosi masę przeciwności, z którymi człowiek po prostu musi się zmierzyć. Na własnym przykładzie wiem, że niektóre problemy potrafią przerosnąć. Jakiś czas temu jadąc pociągiem poznałem dziewczynę, która powiedziała mi mądre słowa: „Problem, który da się rozwiązać, nie jest problemem”. Jakby się tak głębiej zastanowić to powyższe słowa mają sens.
Przeciwności losu mogą nas wzmocnić lub osłabić. Za każdym razem, kiedy borykam się z jakimiś przeciwnościami, staram się szukać w całej sytuacji plusów, nawet tych najmniejszych, gdyż wiem, że bez nich można oszaleć i zaprzepaścić sobie życie.
Postanowiłem podzielić się swoją pasją do podróży i odwiedziłem Dom Dziecka w Krasnem na Podlasiu.
Skąd zrodził się pomysł zaszczepienia pasji w dzieciach z Domu Dziecka?
Jakiś czas temu ruszyłem hulajnoga i autostopem z Polski do Pakistanu. Podczas mojej wędrówki przez Ukrainę, Mołdawię, Rumunię, Bułgarię, Turcję, Iran i finalnie Pakistan – obserwowałem jak dzieci reagują na hulajnogę. Kiedy minęło już ponad półtorej miesiąca mojej podróży postanowiłem, że odwiedzę Dom Dziecka w Pakistanie i podaruję tamtejszym dzieciakom swojego jednoślada.
W moim przypadku od pomysłu do realizacji jest bardzo krótka droga. Nie wiadomo skąd poznałem młodego Pakistańczyka, który pomógł mi znaleźć placówkę na terenie Karaczi. Obdzwoniliśmy z 10 miejsc i w 9 placówkach z różnych przyczyn nie mogłem zostać wpuszczony. Dopiero przy ostatniej, dziesiątej placówce udało się umówić na spotkanie.
Kiedy dotarliśmy na miejsce dzieci były nieco przestraszone, jednak wciąż bardzo ciekawe. Patrząc na nie odnosiłem wrażenie, że w ich ośrodku po raz pierwszy zawitał Europejczyk. Po krótkiej rozmowie o tym kim jestem i co tam robię, dzieciaki usłyszały: „Wiecie co! Ta hulajnoga zostaje teraz u Was moi kochani!”. Ten moment na twarzach dzieci był nie do opisania. Jedno drugie pytało: „Ej, ale będziemy mieć hulajnogę? Ja nigdy nie jeździłem”. Skrupulatnie tłumaczył mi nowy znajomy z języka urdu na angielski.
Kiedy dzieciaki dorwały hulajnogę nie było już barier. Szczęście emanowało na 1000 kilometrów. Każdy chciał się przejechać. W tym całym chaosie pozytywnych emocji kilku śmiałków prawie straciło zęby. A wszystko przez to, że chcieli odpychać się coraz szybciej i szybciej. Ten widok pozostanie w mojej głowie do końca życia. A Pakistan będzie mi się kojarzyć na zawsze z tamtymi uśmiechniętymi twarzyczkami.

Hulajnogi i Dom Dziecka, kto to wymyślił?
Po powrocie z podróży otrzymałem masę propozycji wywiadów, do gazet, w radiach i telewizji. Jedna ze stacji, która mnie zaprosiła do siebie to TVP2 – Pytanie Na Śniadanie. Rozmawiamy na żywo i w pewnym momencie prowadzący Tomasz Wolny mówi: „Ekstra pomysł z tą hulajnogą w Pakistanie! To co teraz pewnie jakaś zbiórka na hulajnogi dla dzieciaków z Domu Dziecka w Polsce?”.
W tamtym momencie mój mózg zaczął szaleć. W pierwszej chwili pomyślałem sobie: „O kurcze, ale świetny pomysł! Że ja wcześniej o nim nie pomyślałem!”. Po powrocie w ciągu 48 godzin zacząłem szukać Domu Dziecka i znalazłem jeden, który bardzo mnie zaintrygował. Dom Dziecka w miejscowości Krasne na Podlasiu. Ośrodek, który mieści się jakieś 3 km od Zabłudowa, gdzieś w lesie. W jednostce znajduje się 52 podopiecznych.
Zadzwoniłem do Pani dyrektor, przedstawiłem plan i usłyszałem: „No jasne! Świetny pomysł! Dzieciaki nie mają tutaj, ani jednej hulajnogi! Napewno się ucieszą!”. Stworzyłem więc akcję: „Rzuć 5 dla dzieciaka – zbiórka na hulajnogi…”. Udostępniłem akcję Czytelnikom i okazało się, że moi ludzie mają wielkie serca. Cała akcja trwała niecałe 7 dni i uzbieraliśmy 215% zamierzonej kwoty. Celem było uzbieranie 1000 zł na 3 solidne hulajnogi, a zbiórka przerosła moje oczekiwania!

Bo pasję trzeba zaszczepić – Dom Dziecka na Podlasiu
Już długi czas mam możliwość pracowania z szerokim spektrum wiekowym dzieci i młodzieży. Od kilku lat obserwuję jeden i ten sam powtarzalny mankament. Tym młodym duszom potrzeba WZORCA! Osoby, która będzie ich idolem, człowieka, który pokarze, że wychodzenie poza schemat nie jest złe, a wręcz odwrotnie. Gościa, albo gościówy, która wyjdzie na scenę i powie, że popełnianie błędów to normalna sprawa. Tego im cholernie brakuje. I jak można powszechnie zauważyć szukają swoich „idoli” w internecie, np. na instagramie, youtube, ete.
Pasja nie wyrasta sama, ktoś w większym lub mniejszym stopniu musi ją zaszczepić. Pokazać, że w życiu trzeba mieć zajawkę. Głównym motywem przewodnim, który towarzyszył całej akcji było właśnie „sadzenie ziarenka pasji”. Dzięki takiej akcji dzieci, które borykają się z różnymi przeciwnościami w Domu Dziecka mogą przez chwilę zapomnieć o tym wszystkim.
Pamiętaj! Pozostawianie młodej duszy na pastwę losu to loteria, w której liczy się na jakich ludzi w swoim życiu trafi. Jeśli będą to osoby ambitne i zdeterminowane to ekstra. Jednak jeśli trafi na ludzi, którym wszystko jedno, co będzie jutro? Jak myślisz to dziecko, będzie na tyle silne, by wyrwać się samo ze szponów obojętności?
Z Polski do Chin na hulajnodze i autostopem – Dom Dziecka w Krasnem
Pojechałem tam na spotkanie z Panią Anią – dyrektor placówki. Okazało się, że pracuje tam już ponad 40 lat! Trafiłem akurat na imprezę z okazji Dnia Matki. Dzieci obdarowywały Panią Anię i wychowawców laurkami i małymi prezencikami. Kiedy tam wkroczyłem poczułem, że te dzieciaki potrzebują uśmiechu i masy dobrej energii.
Omówiliśmy sprawę z Panią Anią – doszliśmy do wniosku, że zachowamy w tajemnicy przed podopiecznymi o całej akcji. Tego dnia ruszyłem jeszcze na kilkudniową autostopowo – pieszą wędrówkę po Podlasiu, która skończyła się po 2 dniach. Wyrosły mi 2 duże pęcherze na stopach i musiałem zawrócić.
Po niecałych 7 dniach od rozpoczęcia zbiórki zebraliśmy 2150 zł, czyli jak wspominałem 215% naszego celu! Już na drugi dzień złożyłem duże zamówienie. W konsultacji z Panią dyrektor zamówiliśmy: 3 solidne hulajnogi, skakanki, hulahopy, rzutki, rakietki, skarpetki, dresy, koszulki, bieliznę, klapki, etc. Wszystkie te rzeczy, które na dobrą sprawę szybko się niszczą i są bardzo potrzebne. Paczka została zrealizowana dopiero po prawie 10 dniach.
14 czerwca otrzymałem telefon, że wszystkie rzeczy już dojechały na miejsce. A wracając tego dnia z Wrocławia udałem się bezpośrednio do Białegostoku, by na drugi dzień 15 czerwca 2018 pojechać do Domu Dziecka w Krasnem. Tego dnia mój serdeczny kolega Paweł stwierdził, że podrzuci mnie bezpośrednio do Krasnego. Nie czekając, ruszyliśmy zdobyć nasz cel.
Na miejscu dzieciaki zebrały się w większej świetlicy z projektorem i sceną. W ramach akcji chciałem opowiedzieć, im o podróży, która zmieniła całe moje życie. O podróży, która spowodowała, że jestem innym człowiekiem. Hulajnogą i autostopem z Polski do Chin to właśnie ta wędrówka pokazała mi, że nie ma rzeczy niemożliwych.

Cała akcja zbiórki na hulajnogi miała pokazać dzieciom, że te sprzęty nie są banalnymi zabawkami, a wręcz przeciwnie. Dobre serca Czytelników i moje przygody spowodowały, że dzieci doznały pewnego szoku. Coś na pozór niemożliwego do wykonania jest faktycznie wykonalne. Ten moment w ich oczach był dla mnie największą nagrodą jaką można sobie wymarzyć!
Wiedziałem, że moja misja dzielenia się pasją właśnie dotarła do tych młodych umysłów. Strasznie się cieszę, że mogłem z Waszą pomocą dać szczęście i silny bodziec dla dzieciaków z Domu Dziecka w Krasnem. Mam poczucie, że potrzebowali tego bardzo mocno.
Reakcja dzieci na hulajnogi
Na początku był szok. Później zdziwienie, że ktoś tu wpada i opowiada o wielkiem wyprawie, a na koniec okazuje się, że dostają hulajnogi. Swoją prezentację skończyłem słowami: ‚W ludzi warto wierzyć… Te prezenty to wspólny efekt działań Czytelników Jak To daleko, którzy mają wielkie serca, a co najważniejsze wierzą, że te hulajnogi pozwolą każdemu z Was zdobyć jakiś mały, wielki cel! Hulajnogi już są, a co będzie dalej, zależy tylko od Was!”.
Ten ostatni moment, nieco mnie rozczulił. Poczułem w głębi duszy, że udało się zrobić coś, co tak naprawdę chciałbym sam otrzymać jak byłem w ich wieku – ziarenko pasji. Nikt nie przyszedł i nie powiedział mi, że można odkrywać świat i żyć pełnią życia. Zawsze słyszałem, że czegoś nie da się zrobić… Dziś jest ten moment, w którym staram się z Waszą wielką pomocą dać troszkę dobra.
Fotorelacja z wizyty w Domu Dziecka w Krasnem
Podziękowania
Gdyby nie Wasza pomoc nie byłoby tej akcji! Jesteście niesamowici! Dziękuję, że jesteście i macie tak wielkie serca! W imieniu swoim, jak i dzieciaków z Domu Dziecka w Krasnem dziękuję z całego serducha! Mówią, że karma wraca. Mam szaloną nadzieję, że dla każdego kto wsparł akcję w różnych wymiarach, czy to wpłacił 1 zł, udostępnił, powiedział o niej znajomym to niech szczęście do tej osoby wróci po stokroć!