Festiwale podróżnicze w Polsce to temat szalenie interesujący. Jesteśmy w tego typu imprezach nieocenionym liderem w Europie, a może i na świecie, kto wie. Mamy tak dużo tego typu inicjatyw, że ciężko je wszystkie zliczyć. Dla żądnych przygód przez prawie cały rok można załapać się na jakieś widowisko w roli głównej z podróżnikami. O slajdowiskach w kawiarniach, bibliotekach, domach kultury już nie wspominam. Inspiracji jest cała masa, wystarczy jedynie podnieść cztery litery i wyjść z domu.
Kiedy zaczynałem podróżować, nigdy bym się nie spodziewał, że kiedyś będę opowiadać publicznie o swoich doświadczeniach. Zbieranie materiału fotograficznego, jak i wideo wydawało mi się naturalną koleją rzeczy, związaną tylko i wyłącznie ze słowem pamiątka.
Jak pokazało przewrotny los, życie pisze różne scenariusze. Gość, który kiedyś miał wielkie problemy z występowaniem przed 5 osobami, wyszedł na festiwale podróżnicze. Muszę przyznać, że strasznie mi się to spodobało. Moc inspirowania ludzi dodaje niesamowitej energii, która z każdą sekundą rośnie. Ta nić porozumienia z publicznością. Ta ciekawość w ich oczach. Masa pytań po prezentacji.
Dziś jednak nie o mnie i moich przeżyciach. Od momentu, kiedy zacząłem swoją przygodę z festiwalami podróżniczymi, minęło 3 lata. W perspektywie tego czasu, odwiedziłem masę festiwal począwszy od tych niszowych, a kończąc po te najbardziej rozsławione w świecie podróżników. Po takim czasie pozwolę sobie wyróżnić najciekawsze inicjatywy, które moim zdaniem warto odwiedzić i dać się zainspirować.
Festiwale podróżnicze w Polsce, na których warto być
1. OSOTT w Rzeszowie (odbywa się w listopadzie)
Chcąc rozwinąć skrót OSOTT, otrzymujemy nazwę, która brzmi: Ogólnopolskie Spotkanie Obieżyświatów, Trampów i Turystów. To najstarszy festiwal podróżniczy w Polsce. To właśnie tam po raz pierwszy opowiadałem dla tak znakomitej publiczności, która liczyła z jakieś 450, a może i 500 osób. Konwencja tego festiwalu jest prosta. Każdy z prelegentów ma 17 minut na opowiedzenie swojej historii z podróży.
Pamiętam jak dziś. Przygotowałem 80 slajdów z myślą, że przez 17 minut szybko je przerobię. Co się okazało? Tak się wkręciłem, a publiczność momentami padała ze śmiechu z krzeseł, że straciłem rachubę czasu. Po wyznaczonym czasie byłem na 34 slajdzie. To właśnie tam poznałem masę nowych osób, które z podróżami mają styczność już kilkadziesiąt lat – istni weterani.
2. Na SZAGE w Poznaniu (luty)
Jeden z moich ulubionych festiwali. To właśnie tam zawsze czuję się jak w domu. Wszystko to za sprawą ludzi, którzy tworzą NA SZAGE – otwarci, pogodni, pełni dobrej energii. Pamiętam swoją pierwszą wizytę i efekt zdumienia, jak można stworzyć imprezę, która ma w sobie tyle ciepła. Inicjatywa w dużej mierze budowana przy wsparci studentów tamtejszego AWF’u.
3. Ciekawi Świata w Białymstoku (październik)
Brzmi nieco patriotycznie, gdyż sam pochodzę z Podlasia. Niemniej jednak za przybyciem na Festiwal Ciekawi Świata przemawiają według mnie 2 ważne aspekty. Pierwszy to miejsce, a mianowicie sala, która możliwe, że pamięta lata ’90, a jej sklepienie skradło moje serce. A druga to podlaska publiczność. Zabrzmi to nieco pruderyjnie, jednak od ludzi z tamtych stron bije takie dobro i ciepło. Kiedy wchodzisz na scenę to czujesz ich wsparcie.
Na tym festiwalu miałem okazję być jedynie jako prelegent. Nie omieszkam w przyszłości zagościć jako widz.
4. Włóczykij w Gryfinie (luty/marzec)
Kultowy już festiwal, który nosi miano najdłuższego w Polsce. Jeśli dobrze pamiętam, to trwa jakieś 11 dni, ale ręki uciąć nie dam. To masa inspiracji w północno-zachodniej części Polski. Gryfino to mała miejscowość, w której na dobrą sprawę nic się nie dzieje. Dlaczego zatem warto tam pojechać? Ze względu na ludzi, którzy tam przyjeżdżają.
Festiwal Włóczykij to jedna z tych inicjatyw, na które jadę z myślą poznania kolejnych interesujących bratnich dusz. Punktem kulminacyjnym jest również wyśmienity bal, który stanowi pewnego rodzaju wisienkę na torcie.
5. KOLOSY w Gdyni (marzec)
KOLOSY – największy festiwal podróżniczy w Polsce, a może i w Europie. Na trybunach fizycznie może w jednym momencie zasiadać nawet 5,5 tysiąca osób. Telebim jest wielkości domu rodzinnego. Co jednak jest tak bardzo unikalne w tym festiwalu? Moim zdaniem to reakcje ludzi. Kiedy siedzisz pośród 5 tysięcy osób i prezentacja, która wzbudza emocje zarówno te pozytywne, jak i negatywne to odczuwasz to 2-3 razy intensywniej.
Na kolosach byłem 3 razy. Raz jako widz, drugi raz jako prelegent na małej sali i trzeci raz jako prelegent na dużej sali. W momencie mojej prezentacji było na arenie ze 4,5 tysiąca osób, plus kilka tysięcy oglądających online. Pamiętam ten moment, kiedy rzuciłem swoją anegdotkę i kilka set osób zaczęło się śmiać w niebo głosy. Za nimi, śmiechem zarazili się inni. Cała Gdynia Arena się śmiała, a ja razem z nią.
Niesamowite uczucie być tam jako widz, a jeszcze lepsze stać i opowiadać do tak wielkiej publiczności.
Festiwale podróżnicze w Polsce – kwintesencja
Podstawą dobrego festiwalu podróżniczego są ludzie z pasją i umiejętnością opowiadania. Jak się okazuje pasja sama w sobie nie wystarczy. Można mieć szalenie ciekawy materiał, jednak brak umiejętności opowiadania w sposób atrakcyjny dla innych sprawia, że materiał przestaje mieć znaczenie.
Na każdej tego typu inicjatywie będą pokazy działające niczym tabletka na sen. Jednak na całe szczęście jak to w przyrodzie bywa, będą również pokazy pełne werwy i energii. Po takim wystąpieniu znajdziesz w sobie chęć do działania i realizacji marzeń.
Po niektórych prezentacjach sam mam taki efekt wow i dużo energii, by działać i realizować swoje cele. Zatem czy warto? Uważam, że bez dwóch zdań zawsze warto poszerzać horyzonty o świecie. A tak na marginesie – jeśli organizujesz jakiś festiwal podróżniczy, slajdowisko lub inną inicjatywę i chcesz mieć mnie na liście prelegentów, którzy dobrą energią i wiedzą, rozniosą scenę to śmiało napisz. O prezentacjach podróżniczych w moim wykonaniu bez problemu znajdziesz informacje na blogu. A na sam koniec polecam zagłębić się w artykuł, pt. Prezentacje podróżnicze – dlaczego nie warto.
komentarze: 1
Pod kątem festiwali naprawdę sporo się dzieje w ostatnich latach. Dla mnie, z punkt widzenie prelegenta, najważniejszym był jak do tej pory Wachlarz 🙂