Self-publishing książki podróżniczej i 8 wyzwań

kanal-podrozniczy-nayoutube-nifortunne-historie-z-podrozy

Self-publishing książki podróżniczej, jak do tego podejść z głową? Czy wiesz, że każdy człowiek na ziemi ma materiał, by stworzyć niepowtarzalną książkę?

Każdy ludzki żywot to niezła historia. Szkopuł jednak leży w tym, że spora część społeczeństwa uważa, że nie ma o czym pisać. Druga równie liczna grupa kompletnie nie potrafi pisać, a może bardziej opisywać swoich przeżyć, doświadczeń, etc. Dlaczego? Ponieważ nigdy tego nie robili, tudzież im się nie chce. No i trzecia grupa to ludzie, którzy już na wstępie mówią: “Nie to zbyt skomplikowane”. No i ta ostatnia grupa ma rację, jednak słowo “skomplikowane”, nie oznacza “niemożliwe”.

Piszę ten tekst na świeżo, gdyż sam przebrnąłem i w sumie wciąż przedzieram się przez gąszcz wyzwań związanych z self-publishingiem książki podróżniczej. Kurcze! Jak to dumnie brzmi: “Self-publishing książki podróżniczej”.

Dobra! Do rzeczy. Chciałem wydać książkę. Miałem nawet wydawnictwo. A żeby było ciekawiej dostałem 3 realne propozycje od naprawdę przyzwoitych graczy na polskim rynku. Zdecydowałem się ostatecznie zrobić to sam, gdyż lubię niezależność i świadomość, że nikt nie wydoił mnie na hajs, bo jestem “świeżakiem” w pisaniu. Nikt nie wpłynął w znaczący sposób na treść książki, która jest dla mnie swoistym pamiętnikiem moich przeżyć, którymi dzielę się z innymi. Argumentów jest jeszcze kilka. O tym jednak w innym wpisie.

Dziś skupmy się na wyzwaniach, jakie czekają na Ciebie podczas wydania Twojej pierwszej książki z podróży w trybie self-publishing’owym. Chciałbym jeszcze na wstępie podkreślić, że jest to mój pierwszy tego typu projekt i popełniam wszystkie możliwe błędy – jak to ja. Na szczęście mam smykałkę od urodzenia do wyciągania wniosków, więc jakoś dam radę. Korzystając z okazji i flow, które mnie teraz nawiedziło podzielę się z Tobą moją wiedzą, którą do tej pory zebrałem.


Self-publishing książki podróżniczej i 8 wyzwań


1. BUDŻET WYJŚCIOWY

Musisz liczyć się z tym, że cały nakład będzie trzeba pokryć z własnej kieszeni. To nie przelewki. Załóżmy hipotetycznie, że wydrukujesz 1000 książek, gdzie cena jednostkowa, będzie wynosiła 25 złotych. Jak szybko policzysz w głowie i przesuniesz zera to widzisz, że wychodzi 25 000 zł. Ten mało precyzyjny przykład ma Ci zobrazować, że musisz mieć hajs. Po prostu. To inwestycja, która teoretycznie zwróci się z nawiązką, jednak praktycznie tak być nie musi. Temat rzeka.

2. SPOŁECZNOŚĆ

Jeśli nie masz społeczności to pocałuj się w pupę. Inaczej tego nie potrafię napisać. Jeśli wydrukujesz 1000 książek to komu je sprzedasz? Utopić pieniądze jest łatwo, jednak w takich kwestiach trzeba działać z rozsądkiem. Najpierw zbuduj wokół siebie drużynę, a później działaj. Będziesz dysponować niezależnymi kanałami promocji. Jak wiesz reklama kosztuje i to naprawdę duży hajs. Dla przykładu: lokowanie produktu na instagramie, gdzie konto ma od 10-20 tysięcy to tak średnio 400-1000 zł.

https://www.instagram.com/p/BqmYBcEFQ9R/

3. REDAKTOR

Nie jestem wyśmienitym pisarzem. Dzięki kilkuletniemu prowadzeniu bloga i social mediów, mój skil w pisaniu podskoczył. Każdy jednak tekst wymaga redaktora. Osoby, która z dystansem spojrzy na Twój tekst i poprawi go również od strony ortograficznej, interpunkcyjnej, składniowej… To wiąże się z kosztami. Licz tak z 2000-4000 złotych w zależności od wielkości książki. Dużo? A no właśnie. Nic za darmo. Do tego jeszcze musisz czuwać nad terminami. Pilnować, żeby dana osoba się wywiązywała z obowiązków. Nie ma lekko.

4. GRAFIK I OKŁADKA

Kiedy dostałem pierwszy projekt okładki swojej książki, zrozumiałem, że każdy człowiek ma inne wyobrażenie danego tematu. Wizja grafika nie pokrywała się z moją. Później druga próba – tak samo! To, że prowadzę bloga dało mi również skila w tworzeniu grafiki. Odpaliłem Photoshopa i stworzyłem okładkę sam, taką jaka mi się podobała. Plus taki, że można przyoszczędzić na pieniądzach i czasie. Uwierz mi, potrafi być to frustrujące. Wyszło tak jak poniżej. Mój styl! Moja krew! JOŁ! Chyba się zagalopowałem. Pisanie wieczorami daje mi pozytywnego kopa. [śmiech]

okladka-ksiazka-podroznicza-projekt-jaktodaleko-self-publishing-książki-podróżniczej

5. ŁAMANIE KSIĄŻKI

Musisz znaleźć osobę, która Ci tą książkę ułoży, czyli w żargonie “złamie tekst”. I znów szukasz grafika, który się tego podejmie. Znajdujesz, płacisz hajs od 1000 do 2500 złotych i dostajesz efekt, do którego masz 10 zastrzeżeń. Później kolejne zastrzeżenia i tak przez 2 tygodnie. Trzeba mieć łeb jak beton podczas pracy z innymi ludźmi. Kolejną książkę “złamię” sam. Teraz skorzystałem z usługi grafika, gdyż czas mi na to nie pozwalał. Jednak czas, który poświęciłem na sprawdzanie, korygowanie, pisanie sugestii mógłbym wykorzystać na naukę łamania, która tak naprawdę jest bardzo prosta.

ksiazka-podroznicza-jaktodaleko-srodek-przyklad-tekstu-mockup

6. DRUKARNIA

Drukarni masa. Wpiszesz w google frazę: drukowanie książek to możesz wybierać i przebierać. Musisz ustalić cenę, parametry i inne pierdoły, np. uszlachetnienia (lakiery UV, wypuklenia, etc.). Musisz dosłać poprawne pliki, żeby przy druku było wszystko dobrze. Nikt jednak nie jest w stanie zagwarantować Ci, że książka będzie perfekcyjna w 100% – maszyny też mają zakres błędu. Jak mnie to denerwuje… takie tłumaczenie. Musisz się z tym zmierzyć i zrobić jakiś backup w razie gdyby maszyny akurat przy druku Twoich miały ten “zakres błędu” większy.

7. WYSYŁKA

Kurier – tylko i wyłącznie. Wypełniasz list przewozowy. Kurier przychodzi i odbiera. Ja głupiec poszedłem na układ z Pocztą Polską! Nigdy więcej! Wysłałem pierwszy sort książek i wiem już, że kolejne idą kurierem. Kiedy powiedziałem Pani, że mam około 100 książek ze sobą obwieszony jak święty mikołaj to prawie mnie zabiła wzrokiem – on i ludzie wokół. Szkoda czasu, by stać na poczcie i się denerwować, czy aby na pewno Pani Jola sczyta poprawnie przesyłki swoim 10 letnim skanerem podpiętym do komputera stacjonarnego z windowsem XP – dobra tutaj już żartuje… ale coś w tym jest.

8. WYWIADY i PROMOCJA

Dziennikarze z radia, tv, prasy są łasi na ludzi, którzy są barwni i wydają książki podróżnicze. Temat przeważnie jest mało szablonowy. Szkopuł jednak leży w tym, czy umiesz udzielać wywiadów. A żeby umieć udzielać wywiadów, trzeba je udzielać. Ja odwaliłem już tyle, że momentami (tak określę to górnolotnie) mógłbym prowadzić wywiad samodzielnie do dyktafonu bez udziału dziennikarza. Jeśli jesteś ciekaw/a to zajrzyj tutaj – wywiady z Tomaszem Jakimiuk. Znajdziesz tam kilka wybranych rozmów.

A i z promocją. Musisz wymyślić jakiś ciekawy motyw do rozpromowania i pokazania innym, że wydajesz książkę. Na poniższym zdjęciu Merlin Monroe czyta JAK TO DALEKO!

merlin-monrou-ksiazka-jak-to-daleko


Czy warto iść w self-publishing?

Musisz poświęcić czas i pieniądze. Zyskujesz jednak o wiele więcej – wiedzę, pieniądze, niezależność praw autorskich, wolność słowa… Ty panujesz nad całym konceptem. Takie spostrzeżenia mam na dzień dzisiejszy. Co będzie później? Stworzę jeszcze wpis za miesiąc, dwa, a może i pięć. Jak już przełknę całą akcję i sprzedam nakład. Sam jestem ciekaw swoich wniosków dotyczących tej mojej self-publishingowej akcji związanej z książką podróżniczą JAK TO DALEKO. Polecam również rzucić okiem na tekst Michała Szafrańskiego, który szerzej opisuje proces self-publishingu vs wydawania z wydawnictwem.

To nie pozostaje mi nic innego jak powiedzieć – powodzenia! Mam nadzieję, że artykuł o self-publishingu książki nieco rozjaśnił Ci temat. Tymczasem nie zapomnij zajrzeć do mojego podróżniczego sklepiku. Tam znajdziesz self-publishing’owe dziecko Tomasz Jakimiuka, czyli mnie.

ksiazka-jakimiuk-podroze

komentarze: 2
Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

WPISY, KTÓRE MOGĄ CIĘ ZAINTERESOWAĆ