Wizyta na Ukrainie nie obeszła się bez niekontrolowanych zmian akcji. Można było to przewidzieć. Gdzie się nie ruszę tam, w ułamku sekundy coś mnie zaskakuję. Przytoczę konkretną sytuację, która miała miejsce 27 marca 2016 roku około godziny 15:00, kiedy to podążałem na wylotówkę z Lwowa na Ukrainie i na mojej drodze pojawili się ukraińscy policjanci.
Bez mapy, bez telefonu jednak z uśmiechem i otwartością na ludzi, co rusz podpytywałem przechodniów: “Przepraszam! Jak dojść na wylotówkę w kierunku granicy Rawa Ruska”. Takim też sposobem przeszedłem ponad 5 km, przejechałem kilka stacji tramwajem. Cena biletu oscylująca w granicach 0,20 zł, bez ograniczenia czasowego.
Moim wielkim minusem w podróży jest otwartość. Kolejny raz przekonałem się jak długo zajmuje mi wyjście z miasta, kiedy jestem zdany na ludzi. Im bliżej wylotu, tym na mojej drodze coraz więcej ciekawszych ludzi. W pewnym momencie postanowiłem, że staję i łapie w mieście. W głowie po raz 10 usłyszałem: “Nie idę dalej, bo do 19:00 nie wyjdę”. Stoję i eksponuję tabliczkę z napisem “Na Rawe Ruską”, czyli pod granicę.
Nie minęło 5 minut, a z drogi na wariata wjeżdża czerwone auto terenowe. Podbiegam, a tam młody gościu. Przywitałem się i pytam gdzie jedzie. Usłyszałem w odpowiedzi: “Dawaj podrzucę Cię na wylot z Lwowa” w języku polskim. Eliasz bo tak miał na imię, poprosił bym wrzucił plecak do bagażnika. Po chwili, kiedy wróciłem i wsiadłem, zapytał: “Wiesz że jak bym chciał to bym odjechał z Twoim plecakiem? Nie rób tak nigdy! Lepiej powiedz, że nie wiesz jak otworzyć bagażnik”. Moja odpowiedź była prosta: “Eliasz! Wierzę w ludzi!”.
Z nowym kolegą droga na wylotówkę wynoszącą 2 km trwała 3h. W końcu udaje się dotrzeć na wylot, pomimo propozycji pozostania jeszcze jednego dnia na zwiedzanie. Ogarniam kartonik. Eliasz na odchodne podarowuje mi piwo, mówiąc: “Daj je komuś, kto będzie negatywnie nastawiony na Ukraińców! To nowa marka piwa. Jest bardzo dobre, bo to pierwsze wypusty!”. Instruktor szkoleń wyczynowych w jednostce wojskowej Lwowa odjeżdża.
Droga w kierunku Polski i ukraińscy policjanci
Ja zaś udałem się na drogę w kierunku Polski. Do granicy 70 km. Kartonik z napisem POLSKA – DOM, powędrował w górę. Po niespełna 10 minutach, ku memu zdziwieniu nadjeżdża policja. Patrzę, funkcjonariusze włączają kierunkowskaz w prawo i pomalutku zjeżdżają na pobocze. W głowie: “Nie wierzę. Na koncie już 2 mandaty, które wyrwałem za chodzenie na czerwonym świetle i wędrowanie poboczem drogi krajowej w Siemiatyczach na Podlasiu”.
Szykował się kolejny zważając, że stoję na drodze krajowej w miejscu gdzie jest linia ciągła. Podbiegam szybko i zaczynam swoim rosyjsko-ukraińsko-białoruskim mówić. Po chwili rozmowy, nikt nawet przez ułamek sekundy nie pomyślał o wlepieniu mi mandatu. Nawet sam zapomniałem, o tym co zakładałem z góry, kiedy Panowie oznajmili po chwili zawahania, że podrzucą mnie na granicę, która była oddalona około 68 km.
Ucieszony, że złapałem pierwszy w swoim życiu radiowóz policyjny, wskoczyłem rozwalając się na wygodnych tylnych fotelach. Rozmowa poszerzyła moje horyzonty w kilku ważnych kwestiach dotyczących realiów na Ukrainie.
Jura i Nazar, to goście uśmiechnięci i bardzo pomocni. Poprosili mnie, bym napisał imię i nazwisko oraz namiar, aby w razie czego mogli się wytłumaczyć komendantowi, odnośnie tego co robili na patrolu. Mając świadomość jak bardzo Polacy, wbrew pozorom są poważani i szanowani poprosiłem o kartkę i długopis. Zamiast tego, o co mnie prosili wystosowałem krótkie oświadczenie o tym, że mi pomogli. Na ich twarzach przywędrował duży uśmiech radości. Wiem że coś tak na pozór dla większości mało znaczącego dla nich może mieć kolosalny wpływ na karierę i budowanie pozytywnego wizerunku w oczach pracodawcy. Trzymam kciuki by pozytywna energia, którą dali mi wróciła do nich po stokroć.
Autostop na Ukrainie
Autostop sam w sobie jest nie do podrobienia. Dobroć i otwartość ludzi, którzy się zatrzymują jest przeogromna. Oby więcej takich sytuacji ze strony funkcjonariuszy publicznych.
Ja zaś chciałbym raz jeszcze serdecznie podziękować dla Jury i Nazara za odwagę i chęci! дякую! Dziękuję. A informacja o zdarzeniu znalazła się również na oficjalnej stronie Lwowskiej Policji: WPIS
“Патрульні допомогли громадянину Польщі,який подорожує автостопом, дістатися кордону. Екіпаж поліцейських патрулюючи на автодорозі М-09 Львів- Рава-Руська, поблизу села Великий Дорошів помітив чоловіка,який зупиняв автомобілі,які проїжджали повз. Не винятком стали і вони. Коли патрульні підійшли до чоловіка, з‘ясувалося, що…” – wycinek tego, co napisała ukraiska policja.
Jeśli będziesz się wybierać na Ukrainę to polecam Ci artykuły, pt. Ukraina – 20 rzeczy, które warto wiedzieć przed wyjazdem oraz Lwów – co warto zobaczyć?.
komentarze: 2
Hello Tomasz. I am administrator of hostel in which you was staying in Lviv. I hope you liked in our place. I’m also traveling a lot by hitchhiking ^_^ https://www.facebook.com/zivovazi
Hello Vovazi!
It’s some mistake! I am only visit there, because some of my friends slept there. I can’t recommendation your hostel. Lviv is really amazing. I know that I will came back there.
Greetings!